Kilka dni temu zaopatrzyliśmy się w redakcji w kamery GoPro – mi trafiła się wersja GoPro Hero 3 Silver Edition. Kamery będą nam potrzebne do świetnego projektu, który będziemy w ramach iMagazine realizować jakoś pod koniec czerwca. Ale oczywiście nie omieszkałem pobawić się nią wcześniej. Muszę się przyznać, że nie lubię kręcenia filmów „przy kotlecie”, nie mam filmu z własnego wesela, nie mam żadnego filmu z wakacji ani nie kręcę swojego dziecka w każdej z możliwych sytuacji. Zdecydowanie wolę zdjęcia jako formę zatrzymania wspomnień.
Jednak GoPro Hero 3 mocno mnie zaintrygowała bo potrafi współpracować z iPhonem, czyli jest swojego rodzaju Appccesory :). Po zainstalowaniu aplikacji na iPhone lub iPadzie możemy sterować wszystkimi funkcjami kamery oraz podglądać obraz jaki jest widziany przez obiektyw. To się przydaje biorąc pod uwagę, że GoPro nie ma w standardzie wyświetlacza pozwalającego na podgląd obrazka. Ten podgląd to zresztą najsłabsza strona tej kamery, ma około sekundy laga i momentami to bardzo denerwuje. Na szczęście to jedyna słaba cecha tej kamery, tą najlepszą są jej małe rozmiary, wszystko-odporność i niezliczone sposoby montażu. To razem powoduje, że w kręceniu filmów ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia … i bateria starczająca na max 2 godziny. Zresztą pewnie na niezliczonej ilości filmów widzieliście jakie cuda można z nią wyprawiać. Mi się spodobała na tyle, że nakręciłem i zmontowałem – tak trochę na wyrost nazywam to co zrobiłem montażem – pierwszy film w życiu.
Jak mi poszło? Nie bądźcie zbyt krytyczni :)
PS. Muszę dodać, że mi się spodobało, będę dalej eksperymentował.