Jakiś czas temu pisałem o tym, że producenci tradycyjnych zegarków widzą ogromne zagrożenie w smart zegarkach. W końcu ktoś wchodzi z butami na ich podwórko, a oni nawet nie mają psów aby go poszczuć. Znaczy to tej pory nie mieli. Jednak widać, że nawet wśród producentów prawdziwych szwajcarskich zegarków coś się rusza. Właściciel marek Frédérique Constant, Alpina i Mondaine (tak naprawdę dobrze znana jest tylko ta pierwsza) zapowiedział współpracę z firmą MMT MotionX. Dzięki tej współpracy całkiem ładne szwajcarskie zegarki zamienią się w dobrze wykonaną wersję zegarka Withings. Czyli będą liczyły kroki i przedstawiały procent dziennego celu na cyferblacie. Oprócz tego dowiemy się jak dobrze śpimy. Zdecydowanym plusem jest to, ze taki zegarek będzie dobrze wyglądał. Osobiście na nadgarstku miałem Frédérique Constant i są to naprawdę dobre zegarki – taki Withings x 100. Mechanizmy w tych konkretnych modelach zegarków są kwarcowe, a bateria obsługująca funkcje „smart” i sam zegarek ma wytrzymać dwa lata. Oczywiście potem te wyniki będziemy mogli za pomocą bluetooth zsynchronizować z naszym smartphone. W sumie dość fajne rozwiązanie, ale nazywanie takich zegarków mianem smart to spore nadużycie.
Jednak to dopiero początki szwajcarskich marek z smart rynkiem, jestem pewien, że za dwa trzy lata po nowości smart zegarkowe będziemy jechali do Bazylei, a nie do Berlina, Barcelony czy Las Vegas.
